Blog

Dodatkowe wynagrodzenie twórcy z tytułu przeniesienia praw autorskich na przykładzie sprawy Andrzeja Sapkowskiego i CD Projekt RED

W 2018 r. słynny powieściopisarz fantazy Andrzej Sapkowski wezwał spółkę CD Projkt RED S.A. do zapłaty niebagatelnej kwoty 60.000.000 zł tytułem podwyższenia wynagrodzenia za przeniesienie na spółkę praw autorskich do cyklu powieści „Wiedźmin”. Pisarz zażądał dodatkowej kwoty, pomimo że pierwotnie strony w umowie dokładnie określiły wysokość jego wynagrodzenia. Ostatecznie sprawa zakończyła się ugodą. Warto się jednak zastanowić, czy gdyby sprawa trafiała do sądu, to czy Andrzej Sapkowski miałby podstawy prawne, aby żądać podwyższenia swojego wynagrodzenia.

Podobno na podstawie pierwotnie zawartej umowy CD Projekt RED miał zapłacić na rzecz Andrzeja Sapkowskiego tytułem wynagrodzenia za przeniesienie praw autorskich do „Wiedźmina” kwotę 35.000 zł, płatną z góry i bez żadnego dodatkowego procentowego wynagrodzenia od obrotu wygenerowanego przez spółkę w związku z wykorzystaniem praw. Jak sam później przyznał autor, było to „głupie posunięcie” z jego strony. Gry oparte na powieściach Sapkowskiego stały się bowiem największym hitem firmy CD Projekt RED. Na sprzedaży gier o przygodach Gralta z Rivii studio zarobiło miliardy złotych. Po wydaniu fenomenalnego tytułu „Wiedzmin III: Dziki gon” spółka CD Projekt RED S.A. trafiła do czołówki WIG20 i długo utrzymywała się na pierwszym miejscu.

W tym kontekście poważane wątpliwości może budzić adekwatność wynagrodzenia Andrzeja Sapkowiskiego do zysków wygenerowanych z wykorzystania jego praw autorskich. Nic więc dziwnego, że twórca postanowił ponownie przeanalizować pod kątem prawnym umowę zawartą przed laty z CD Projekt RED.

Swoje roszczenie o zapłatę autor oparł na art. 44 Prawa autorskiego, który stanowi:

„W razie rażącej dysproporcji między wynagrodzeniem twórcy a korzyściami nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy, twórca może żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd.”

Zgodnie z powyższym przepisem, pomimo umówienia się przez strony na konkretne wynagrodzenie w umowie, sąd może dokonać podwyższenia wynagrodzenia autora, jeżeli okazało się ono rażąco niskie względem korzyści uzyskanych przez nabywcę praw. Co prawda przepisy prawa ani orzecznictwo nie wyjaśniają dokładnie pojęcia „rażąca dysproporcja”, jednakże spokojnie można przyjąć, że relacja kwoty 35.000 zł do miliardów złotych zarobionych przez CD Projkt RED jak najbardziej mieści się w tej definicji. W zasadzie chyba trudno o bardziej jaskrawy przykład takiego rodzaju dysproporcji.

Oczywiście w ramach procesu sąd musiałby dokonać oceny, na ile uzyskanie praw autorskich do powieści przyczyniło się do sukcesu gier. Naszym osobistym zdaniem, osadzenie fabuły gier w świecie stworzonym przez Sapkowskiego miało bardzo istotne znaczenie dla końcowego efektu. W gwoli ścisłości: uważamy, że studio CD Projkt RED wykonało kapitalną pracę na bardzo wielu płaszczyznach i w pełni zasługuje na sukces swoich gier. Jednocześnie jednak zaznaczyć trzeba, że grając w gry o wiedźminie, można bardzo wyraźnie odczuć „głębię” niepowtarzalnego świata i postaci stworzonych przez Sapkowskiego. Nie ma wątpliwości, że twórcy gier czerpią z wiedźmińskiego świata pełnymi garściami. Zatem choć na sukces gier złożyło się bardzo wiele czynników, to wykorzystanie praw autorskich Andrzeja Sapkowskiego miało tutaj bardzo duże znaczenie.

Zupełnie nie dziwi nas decyzja autora o skierowaniu do spółki CD Projekt RED S.A. roszczenia o zapłatę dodatkowej kwoty tytułem wynagrodzenia (nawet tak wysokiej, jak 60.000.000 zł). Osobiście uważamy, że twórca miał do tego pełne prawo na podstawie przywołanego art. 44 Prawa autorskiego.

Na marginesie dodać można, że wiele osób może uważać, że przepis art. 44 Prawa autorskiego jest niesprawiedliwy, gdyż pozwala na odstępstwo od warunków, na jakie strony zdecydowały się w umowie. W naszej ocenie jednak taka regulacja ma on swoje uzasadnienie. Wynika ona ze specyfiki przedmiotu transakcji. Można powiedzieć, że prawa autorskie są przedmiotem „mało uchwytnym” dla przeciętnej osoby i z pewnością bardzo trudno je wycenić. Pełna wartość praw może objawić się dopiero po latach od dokonania transakcji, tak jak to miało miejsce w omawianej sprawie. Przywołany przepis chroni słuszne interesy twórców, którym trudno jest wycenić swoje prawa w momencie zawierania umowy, a dodatkowo ich pozycja negocjacyjna jest często dużo słabsza wglądem dużych producentów filmów, gier lub seriali, którzy te prawa nabywają.

Ochrona pomysłu na gruncie prawa autorskiego oraz jej alternatywy

Jeżeli jesteś autorem przełomowego rozwiązania w danej dziedzinie, powinieneś wiedzieć, że masz możliwość objęcia go ochroną prawną. Taka ochrona może skutecznie zabezpieczyć Twój pomysł przed niepowołanym dostępem lub plagiatem. Z poniższego artykułu dowiesz się jakie narzędzia i instytucje mogą być w tym celu pomocne.

Zgodnie z art. 1 ust. 21 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 1062), „ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia: nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne”. Tak ścisła regulacja wyraźnie wskazuje, że podstawową koncepcją prawa autorskiego nie jest ochrona samego pomysłu, ochronie natomiast podlega sposób jego wyrażenia, co podkreślił Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 9 października 2012 r. sygn. akt V ACa 175/12.

 Sprawa ta dotyczyła interesującej kwestii: „Czy prawo autorskie chroni pomysł na kampanię reklamową?”. Powód złożył pewnej firmie propozycję przeprowadzenia kampanii reklamowej opartej na motywie ośnieżonych gór skalistych na tle niebieskiego nieba, przedłożył kolaż przedstawiający motyw kampanii reklamowej na bilbordzie, ogłosił swój autorski pomysł oraz opisał wygląd reklamy. Pomysł opierał się na akcji billboardowej, gdzie latem przedstawiano by krajobrazy gór, a zimą lagun. W piśmie do pozwanej zawarł propozycję wykorzystania sloganu reklamowego i przeprowadzenia kampanii reklamowej pod tym hasłem zarówno na billboardach, jak i w telewizji. Swoją koncepcję powód przedstawił w formie notatek oraz kolaży, ponadto oświadczył również, że wszystkie materiały pozostawił w siedzibie pozwanej za pokwitowaniem odbioru, a dwa tygodnie później pozwana firma zwróciła mu je pocztą.

            Jak możemy się domyślić, do współpracy nie doszło, a rok później kampania reklamowa została przeprowadzona przez pozwaną zgodnie z projektem autorskim powoda. Zwrócił się on do pozwanej o zaprzestanie wykorzystywania jego pomysłu lub polubowne załatwienie sprawy poprzez zapłatę kwoty 50 tys. zł. W odpowiedzi pozwana oświadczyła, że nie widzi podstaw do uwzględnienia tych roszczeń, gdyż żaden jej materiał marketingowy nie został oparty na pracach powoda. Spór zaowocował pozwem pomysłodawcy. W toku procesu pozwana zarzuciła, że powód nie określił zasadniczego elementu, czyli utworu, do którego prawa autorskie majątkowe pozwana rzekomo naruszyła. Przytoczyła wspomniany art. 1 ust. 21 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, wywodząc, że ochrona prawna prawa autorskiego nie obejmuje idei (pomysłów), na którą to konstrukcję powód się powołał. W efekcie Sąd oddalił powództwo, stwierdzając:

„Za utwór należy uznać każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Istotą zatem utworu jest również jego sposób wyrażenia (utrwalenia w jakiejkolwiek postaci), co oznacza, że musi on być zindywidualizowany w konkretnej postaci, uzewnętrzniony w treści lub formie rezultat działania. W przeciwieństwie do tak rozumianego utworu stoją natomiast pomysły (idee), które nie zawierają w sobie sposobu wyrażenia. Wśród nich powszechnie wymienia się pomysły na kampanię reklamową. Wyłączenie spod ochrony autorsko-prawnej pomysłów miało zapobiec monopolizacji myśli człowieka, które powinny stanowić dobro publiczne, przynajmniej z punktu widzenia prawa autorskiego.”[1]

            Również wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2015 r., o sygn. akt V CSK 125/14 nie napawa optymizmem twórców. Aby ich pomysłom przysługiwała ochrona prawna, powinni oni się domagać zawarcia wstępnej umowy i częściowego wynagrodzenia za pracę. „Orzeczenie Sądu Najwyższego jest o tyle istotne, że na jego podstawie trudno doszukiwać się dostatecznego zabezpieczenia interesów twórców. Przy niektórych rodzajach działalności, jak np. działalność reklamowa czy wystawiennicza (kuratorska), niezmiernie ważny jest już sam pomysł na przyszły utwór. W przypadku jego zapożyczenia przez inny podmiot twórca bezskutecznie może domagać się ochrony prawno-autorskiej”.[2] W niniejszej sprawie powódka przedstawiła galerii folder z propozycją wystawy dotyczącej zjawisk optycznych. Sąd Okręgowy uznał, że przygotowany przez powódkę projekt stanowi utwór w rozumieniu prawa autorskiego, a strona pozwana posłużyła się nim, powielając koncepcję pomysłodawczyni. Następnie jednak Sąd Apelacyjny zmienił wyrok sądu I instancji i oddalił powództwo, nie podzielając dokonanej przez sąd oceny prawnej. Sąd II instancji stwierdził bowiem, że pozwany stworzył własny utwór, wykorzystując powszechne zjawiska optyczne przedstawione w pracy powódki. Stanowisko to podzielił Sąd Najwyższy, potwierdzając iż projekt pozwanego odróżnia się na tyle od dzieła powódki, iż stanowi samodzielny utwór:

„Sąd Apelacyjny stwierdził wyraźnie, że w jego ocenie skorzystanie przez innego twórcę z elementów utworu, które stanowią zjawiska lub przedmioty powszechnie znane i dostępne, nie może być traktowane, jako naruszenie praw autorskich do innej „instalacji”, w której posłużono się takimi zjawiskami lub przedmiotami, dokonując ich odmiennej kompilacji stanowiącej wyraz własnej myśli twórczej.”[3]

Innym ciekawym orzeczeniem obrazującym problemy związane z granicami prawno-autorskiej ochrony jest wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 8 października 2013 r., I ACa 1233/12, w sprawie naruszenia praw autorskich do zabawek w postaci kucyków pony. W tej sprawie strona powodowa – producent zabawek dla dzieci oraz oficjalny dystrybutor zabawek w Polsce – upatrywała naruszenia w imporcie, składowaniu, wprowadzaniu do obrotu, oferowaniu i reklamie przez pozwaną polską spółkę zabawek dla dzieci w postaci kucyków z charakterystyczną kolorową grzywą, fantazyjnie zarysowanym okiem oraz ogonem z długim kolorowym włosiem, naśladujących produkt przez nią wytwarzany, tj. kucyka pony.

Sąd Apelacyjny rozpatrując sprawę nie dopatrzył się naruszenia praw autorskich. Zgodził się bowiem z sądem I instancji, że żądanie powoda zmierzało do ochrony pomysłu na zabawkę dla dziecka a nie jego konkretnej realizacji. Sąd wskazał, że ochroną prawa autorskiego nie są objęte idee oraz pomysły, a ochrona prawno-autorska nie dotyczy samego pomysłu, ale jego konkretnej realizacji. Co istotne, sąd podkreślił jednak, że strona powodowa mogłaby dochodzić ochrony utworu, który byłby wynikiem realizacji pomysłu, tj. ochrona taka mogłaby przysługiwać konkretnemu wizerunkowi kucyka pony, a nie samemu pomysłowi wyprodukowania zabawki w postaci kucyka o abstrakcyjnie zdefiniowanych cechach.

„Oceniając w tym kontekście treść roszczenia podnoszonego w tej sprawie przez powoda w oparciu o przepisy prawa autorskiego (żądanie zakazania importowania, składowania, wprowadzania do obrotu, oferowania i reklamowania zabawek przedstawiających postaci kucyków z charakterystyczną kolorową grzywą, fantazyjnie zarysowanym okiem oraz ogonem z długim kolorowym włosiem, naśladujących zabawki w postaci kucyka pony), trafnie sąd okręgowy uznał, że powodowa spółka wnosi w istocie o udzielenie prawno-autorskiej ochrony pomysłu na zabawkę dla dzieci, a nie jego konkretnej realizacji (…) Przedmiotem odniesienia żądania zakazowego jest natomiast sama idea przedstawienia kucyka opisana przez abstrakcyjne cechy, takie jak: kolorowa grzywa, fantazyjnie zarysowane oko oraz ogon z długim kolorowym włosiem. Z tych względów podzielić należy stanowisko sądu okręgowego, że przedmiotem żądania powoda jest w tym zakresie ochrona samej idei (pomysłu) zabawki w postaci kucyka pony, a nie konkretne utwory stanowiące przedmiot praw autorskich strony powodowej.[4]

Co ciekawe, zupełnie inna koncepcja została przedstawiona w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 3 lutego 2017 r., sygn. akt II CSK 400/16, w którym Sąd przyznał ochronę na koncepcję biznesową.  Powód (autor pomysłu) zawarł z firmą ubezpieczeniową umowę, zgodnie z którą, za każdego sprowadzonego klienta, miał otrzymywać prowizję. Poza zakresem swoich obowiązków, opracował projekt pakietu ubezpieczeniowego i zaproponował jego wprowadzenie ubezpieczycielowi. Autor szczegółowo przedstawił również co wchodzi w skład pakietu, jaki jest zakres ubezpieczenia, jakie są granice odpowiedzialności ubezpieczyciela oraz sposób określania wysokości składki. Pakiet obejmował ubezpieczenia majątkowe i komunikacyjne (OC posiadaczy pojazdów mechanicznych i AC). Instrukcja opisywała przedmiot poszczególnych ubezpieczeń wchodzących w skład pakietu, wyłączenia ochrony ubezpieczeniowej, zakres ubezpieczenia, a także ograniczenia odpowiedzialności, wysokość składki i sposób jej określenia. Opracowanie powoda nie obejmowało wzoru umowy ubezpieczenia, ogólnych warunków ubezpieczeń objętych pakietem i wzoru polisy ubezpieczeniowej.

Pakiet ubezpieczeń zaproponowany przez powoda okazał się niezwykle trafnym pomysłem, przynoszącym spore dochody. Jednakże po upływie roku, współpraca powoda z ubezpieczycielem dobiegła końca, a mimo to ubezpieczyciel nadal oferował ubezpieczenie. Autor wystąpił o zaprzestanie jego sprzedaży, a po braku reakcji ubezpieczyciela, złożył przeciwko niemu pozew. Sąd Apelacyjny jednoznacznie stwierdził, iż niniejszy pakiet spełnia przesłanki do bycia dziełem oryginalnym, jak i nowatorskim. Z takim ustaleniem zgodził się również Sąd Najwyższy, zwracając uwagę, iż zarówno pakiet ubezpieczeniowy, jak i instrukcja, wykazują elementy twórcze i mające cechy indywidualne:

„Twórczy (oryginalny) charakter opracowania może się przejawiać w kreatywnym połączeniu produktów ubezpieczeniowych, stanowiącym specyficzne ich dobranie i zestawienie w całość, stworzeniu dla nich specjalnej, uproszczonej i całkiem nowej taryfikacji i nadaniu pakietowi uproszczonej i użytecznej dla agentów formy. Naruszeniem praw autorskich do takiego opracowania jest eksploatacja, bez zgody uprawnionego, w postaci sprzedaży pakietu ubezpieczeniowego.”[5]

            W obliczu powołanych wyroków, pojawia się pytanie dlaczego w przypadku pakietu ubezpieczeniowego, nie ma zastosowania art. 1 ust. 21, który stanowi przecież, że nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne? Przyglądając się sprawie nieco bliżej, zauważamy, że decydującą rolę odegrał w niej sposób wyrażenia określonych dyrektyw postępowania, których ustalenie miało charakter twórczy i w pełni indywidualny, co wyłącza zastosowanie art. 1 ust. 21.  

            Pomocne może być dokładniejsze przyjrzenie się wspomnianemu przepisowi i wykładnia użytego w nim pojęcia „idei”. Zgodnie z definicją ze Słownika języka polskiego pomysłem jest „koncepcja, plan, projekt jakiegoś działania lub rozwiązania czegoś”. Natomiast jako ideę rozumie się m.in. „myśl przewodnią wyznaczającą kierunek i cel działania”. Można zatem stwierdzić, że idea jest pojęciem bardziej abstrakcyjnym, wyznacza jedynie kierunek pewnej twórczości, podczas gdy pomysł jest już bardziej skonkretyzowany, zawiera w sobie bowiem pewne elementy, które pozwalają nakreślić chociażby wstępne cechy utworu.[6] Ponadto współczesne realia rynkowe niejako wymuszają pewne zmiany w interpretacji przepisów, pozwalając czasem objąć ochroną prawno-autorską elementy utworu, które wcześniej znajdowały się poza jej nawiasem.

            Z drugiej strony, należy mieć na uwadze, iż zamierzeniem wspomnianej regulacji jest zapobieżenie monopolizacji wymienionych tam rezultatów pracy człowieka.[7] Uważa się, że są one częścią dobra wspólnego i w imię wolności nauki i sztuki należą do domeny publicznej, z której może korzystać każdy.

            Powyższe rozważania prowadzą do wniosku, iż to nie sam pomysł, ale jego sposób wyrażenia, po spełnieniu niezbędnych przesłanek, może zostać objęty ochroną prawno-autorską. Potwierdza to wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 18 października 2011 r., sygn. akt VI ACa 496/11, w którym Sąd uznał, iż ochronie prawa autorskiego nie podlegają idee i pomysły, ale tylko te, które nie przybrały żadnej konkretnej formy. Jak czytamy: „Każdy pomysł korzysta z ochrony prawno-autorskiej jeśli jest wystarczająco zindywidualizowany i twórczy oraz jeżeli został utrwalony w jakiejkolwiek postaci.”[8]

            Po pierwsze, sposób wyrażenia pomysłu musi spełniać cechy utworu w rozumieniu art. 1 ust. 1 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 1062) tj. musi być oryginalny, twórczy oraz indywidualny. Drugim kryterium jest to, że sposób wyrażenia pomysłu musi być utrwalony w jakiejkolwiek formie.  W dalszej kolejności zaś niezbędne jest, aby pomysł był wystarczająco skonkretyzowany to znaczy musi w sobie zawierać założenia przyszłego utworu. „Abstrakcyjne, nieprecyzyjnie wyrażone pomysły, niewyrażające szczegółów przyszłego utworu nie są chronione. Przy czym pomysły banalne, szablonowe, nietwórcze, choćby nawet ciekawe i interesujące, nie będą chronione, gdyż ich poziom twórczy jest zbyt niski, a zatem nie spełniają cech utworu.”[9]

            W praktyce wymusza to na pomysłodawcach konieczność zachowania swoich pomysłów w pełnej tajemnicy, przynajmniej do czasu, aż nie zostaną one zmaterializowane, choćby pod postacią konkretnych zapisków. Dzielenie się pomysłami z innymi osobami jest więc obarczone poważnym ryzykiem, że zostaną one wykorzystane przez obce osoby, a następnie utrwalone i przywłaszczone – prawo w takiej sytuacji w nielicznych tylko przypadkach pomoże faktycznemu twórcy. Wykorzystywanie cudzych pomysłów nie musi jednak pozostawać zupełnie bezkarne, w szczególności jeśli zaliczmy je do kategorii tajemnicy przedsiębiorstwa.

            Pomysł może być chroniony przez prawo także wtedy, gdy wykażemy, że stanowi on element konkretnego przedsiębiorstwa, zaś pracownicy lub kontrahenci danego zakładu zostali związani umową o zachowaniu w poufności wszelkich informacji związanych z funkcjonowaniem danego przedsiębiorstwa. Pomysły, idee, plany i koncepcje mogą stanowić tajemnicę przedsiębiorstwa, a ta jest już chroniona na gruncie przepisów ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. W praktyce oznacza to, że w zasadzie każda informacja o potencjalnej nawet wartości gospodarczej może być objęta ochroną, choć nie na gruncie prawa autorskiego, a na podstawie przepisów ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Zgodnie z treścią art. 11 tej ustawy, czynem nieuczciwej konkurencji jest ujawnienie, wykorzystanie lub pozyskanie cudzych informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa. Przez tajemnicę przedsiębiorstwa rozumie się informacje techniczne, technologiczne, organizacyjne lub inne informacje posiadające wartość gospodarczą, które jako całość lub w szczególnym zestawieniu nie są powszechnie znane nawet dla ekspertów z danej dziedziny, o ile uprawniony do korzystania z tych informacji podjął działania w celu utrzymania ich w poufności. Jeśli chcemy wobec tego chronić tajemnicę przedsiębiorstwa, konieczne będzie podpisanie ze swoimi pracownikami bądź partnerami biznesowymi umowy o zachowaniu poufności, a także zadbanie, aby kluczowe informacje dla firmy były chronione przed dostępem z zewnętrz. Tylko wtedy gdy informacje poufne posiadają wartość gospodarczą, nie zostały ujawnione i podjęto niezbędne kroki, aby utrzymać je w poufności, możemy liczyć na ich ochronę na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

            Alternatywnym sposobem ochrony pomysłu może też być sięgnięcie do prawa patentowego. Ochrona patentowa jest udzielana na wynalazki, które są nowe, posiadają poziom wynalazczy i nadają się do przemysłowego stosowania. Niemniej, ochrona ta w przeciwieństwie do ochrony prawno-autorskiej wiąże się z kosztami, wymaga dopełnienia pewnych formalności w postaci rejestracji, jak również spełnienia przez dany pomysł pewnych przesłanek (np. kryterium nowości czy indywidualnego charakteru), co nie zawsze można wykazać. Podobnie jak w przypadku prawa autorskiego, na gruncie ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. prawo własności przemysłowej, pomysł nie będzie podlegać ochronie dopóty, dopóki nie zostanie urzeczywistniony w postaci wynalazku, tj. rozwiązania technicznego o wartości dodanej dla aktualnego stanu techniki. Innowacja w postaci wynalazku musi cechować się tzw. przemysłową stosowalnością, co oznacza, iż dzięki niej – a dokładniej dzięki konstrukcji, założeniom, czy funkcjonalnościom wynalazku – może być uzyskiwany produkt, bądź też innowacja może być wykorzystywana w jakiejkolwiek działalności przedsiębiorstwa.

            Ponadto, pomysł sam w sobie, może podlegać ochronie dóbr osobistych, przewidzianych w art. 24 oraz art. 25 kodeksu cywilnego, jako naruszenie dobra osobistego do pomysłu, lub twórczości artystycznej – intelektualnej. Twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska to dobro osobiste człowieka, wskazane i chronione w kodeksie cywilnym. Zostało to wyraźnie podkreślone przez Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 5 marca 2004 r., sygn. akt I ACa 35/04 w dość ciekawej sprawie. Znany reżyser, autor scenariusza i dialogów do filmu „Seksmisja”, Juliusz Machulski w 2003 r. skierował pozew przeciwko „Radio Muzyka Fakty” sp. z o.o. Powód uważał, iż naruszyło to jego prawa autorskie oraz było czynem nieuczciwej konkurencji użycie w filmie reklamowym przez psa – mopsa (a dokładnie przez Jerzego Stuhra, który głosu mopsowi użyczył) kwestii „Ciemność widzę. Oj. Widzę ciemność”. Juliusz Machulski wskazywał, że w polskim prawie autorskim przesłanka twórczości ujęta została w sposób liberalny, a strona przeciwna używając charakterystycznego zestawienia słów dopuściła się plagiatu i chcąc szybko wypromować swoją reklamę wykorzystała jego renomę, jako znanego reżysera. Jak we wcześniej omówionych sprawach pozwany bronił się w ten sam, standardowy sposób, wskazując, iż zestawienia słów użyte w filmie, jak i w reklamie, nie mogą być uznane za utwór zgodnie z ustawą z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, a wobec tego nie podlegają żadnej ochronie.

Co prawda, Sąd Apelacyjny przyjął stanowisko pozwanej za słuszne, podnosząc, że fragment tekstu powoda jest myślą, ideą przewodnią filmu, a fakt kojarzenia słów z filmem „Seksmisja” to za mało, aby przyznana została ochrona na gruncie prawa autorskiego, nie oznacza to jednak, aby powodowi nie przysługiwały inne roszczenia. Pozwana osiągała bowiem cel nieaprobowany przez powoda, dla eksploatacji jego twórczości. Okoliczność ta uzasadniała ochronę niemajątkową w ramach art. 23 k.c. „Brak zapłaty wynagrodzenia za upowszechnienie dobra osobistego artysty bez jego zgody może stanowić czyn niedozwolony (art. 24 § 2 k.c.) usprawiedliwiający roszczenie o odszkodowanie.”[10]

Mając na uwadze powyższe rozważania, warto ochrony pomysłu poszukiwać na różnym polu tj. w prawie autorskim, w regulacjach nieuczciwej konkurencji, prawie patentowym, a także w samym kodeksie cywilnym (tym bardziej, że wskazany tam katalog jest otwarty). Odpowiednie przygotowanie, odrobina kreatywności i profesjonalna argumentacja, mogą pozwolić na udzielenie odpowiedniej ochrony pomysłom.


[1] Wyrok SA w Katowicach z 9.10.2012 r., V ACa 175/12, LEX nr 1223189.

[2] Maciej Wróbel [w:] Prawnoautorska ochrona pomysłu, Katedra Prawa Cywilnego, Handlowego i Ubezpieczeniowego, WPIA, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, 2017

[3] Wyrok SN z 23.01.2015 r., V CSK 125/14, LEX nr 1677138.

[4] Wyrok SA w Warszawie z 8.10.2013 r., I ACa 1233/12, LEX nr 1392075.

[5] Wyrok SN z 3.02.2017 r., II CSK 400/16, LEX nr 2237275.

[6] Maciej Wróbel [w:] Prawnoautorska ochrona pomysłu, Katedra Prawa Cywilnego, Handlowego i Ubezpieczeniowego, WPIA, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, 2017

[7] J. Barta i in. (red.), Prawo autorskie i prawa pokrewne. Komentarz, Warszawa 2001, komentarz do art. 1

[8] Wyrok SA w Warszawie z 18.10.2011 r., VI ACa 496/11, LEX nr 1128975.

[9] Maciej Wróbel [w:] Prawnoautorska ochrona pomysłu, Katedra Prawa Cywilnego, Handlowego i Ubezpieczeniowego, WPIA, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, 2017

[10] Wyrok SA w Krakowie z 5.03.2004 r., I ACa 35/04, OSA 2004, nr 10, poz. 33.